240 Ton Model 793B Caterpillar Haulage Truck
Wymiarami mógłby zawstydzić niejeden piętrowy budynek: 20,1 m długości, 6,9 m wysokości i 7,6 m szerokości. Waga? Po zsumowaniu ciężaru wszystkich podzespołów i maksymalnej ładowności okazało się, że żelazny potwór wzniesiony przez kanadyjski oddział General Motors ma masę 610 ton.
Na jego pakę mieści się 435 ton ładunku. Ale nawet pusty byłby w stanie zgnieść zwykły samochód jak puszkę po piwie. Ryzyko takiego spotkania było jednak znikome. 793B Caterpillar nigdy nie dotknął publicznej drogi żadną ze swoich ważących 4 tony opon. Na miejsce przeznaczenia został przewieziony w częściach. Nie obyło się bez lokomotywy i ośmiu wagonów.
Naturalne środowisko tych maszyn jest na szczęście inne: kopalnie węgla w amerykańskim Wyoming i Australii oraz miedzi w Chile, złotodajne pola Nevady, wydobywanie złóż żelaza w Południowej Afryce.
Dość ograniczone pole działania. Ale i popyt nie rzuca na kolana. Światowe zapotrzebowanie na podobne monstra zamyka się w liczbie 50-75 sztuk rocznie. Inna sprawa, że te maszyny swoje kosztują. Za Caterpillara 797B trzeba zapłacić... 3 mln dolarów.
64 Seicento
Pod względem pojemności silnika nawet 64 Fiaty Seicento nie są w stanie przebić jednego Caterpillara 797B. Motor tego ostatniego ma blisko 106 razy większą pojemność od poczciwego Fiata. A ściślej - 177,1 litrów. Plus 3550 KM i siedmiobiegowa przekładnia.
Gdyby się tylko zmieścił, Caterpillar byłby mile widziany na każdej stacji benzynowej. Ich obsługa mogłaby machnąć ręką na inne samochody i żyć z regularnego tankowania do pełna 6814- litrowego zbiornika.
A zużycie? Co godzinę zawartość baku zmniejsza się o 246 litrów. Albo inaczej - na jednym litrze Caterpillar może przejechać góra 1400 m.
Maksymalna prędkość? Tu czeka cię zawód. Nawet z pedałem gazu w podłodze kierowca 797B nie ma szans na dogonienie Fiata 126p. Caterpillar został jednak stworzony po to, by wozić kopalniany urobek, a do tego 67 km/h to aż nadto.
- To tak, jakbyś powoził kamienicą - opowiadał o jeździe Caterpillarem 797B jego konstruktor Francis Bartley w wywiadzie udzielonym "New Scientist". - Reszta jest już prosta - uspokaja. - Nie trzeba omijać wyboi i kamieni. Naprawdę nic trudnego? Hmm. Sam promień skrętu Caterpillara 797B wynosi 39,9 m.
Schody do nieba
By wejść do Caterpillara nie wystarczy po prostu pociągnąć za klamkę. Najpierw trzeba pokonać kilkanaście stromych stopni z poręczami. Nic dziwnego - kabina znajduje się na wysokości co najmniej pierwszego piętra. Windy nie przewidziano.
Jest za to sporo innych udogodnień, które czynią z dwuosobowej kabiny całkiem wygodne locum. W Caterpillarze znajdziesz elektrycznie sterowane szyby, regulowaną w dwóch płaszczyznach kolumnę kierownicy i ustawiany w sześciu kierunkach fotel na pneumatycznej poduszce. Zamiast tradycyjnych zegarów za kierownicą umieszczono ciekłokrystaliczny wyświetlacz. Zestaw informacji, jakie podaje, można dowolnie konfigurować.
Odrębnym zagadnieniem jest ogumienie. Na świecie prawdopodobnie tylko dwie firmy podjęły się produkcji opon do tych maszyn. To Bridgestone i Michelin. Dwa lata temu do sprzedaży trafił bieżnik Bridgestone'a, z którego korzysta Caterpillar 797B. Każda z liter i cyfr, jakimi wypisano oznaczenia z boku ogumienia, ma wielkość ludzkiej twarzy. Średnica opony wynosi 402 cm, szerokość bieżnika - 147 cm. Waga? Bagatela - 5,1 tony. Nawet szerokie i niemałe przecież ogumienie F1 wygląda przy niej jak model w dużej skali.